sobota, 2 lutego 2013

12 Rozdział

"New Day"
w tle

Z perspektywy Sophie
Słońce przedarło się już do mojej sypialni, z trudem spojrzałam na telefon, by sprawdzić godzinę. Ostatnio ciężko pracowałam w telewizji. W końcu miałam  trochę czasu na odpoczynek. No cóż wstawanie o 14.00 to przecież nie grzech, należało mi się to po ostatnich przygodach z...no właśnie chyba z wszystkim. Woda, to jedyne co pragnęłam i co mogło mnie ożywić. Choć Trwała kalendarzowa zima Nowy York szybko się ocieplił i z dnia na dzień robiło się przyjemniej dla ciała i duszy. Z butelką wody i zdrową kanapką na śniadanie, znowu rozłożyłam się na kanapie. Znalazłam zakopany pod kocem pilot i włączyłam telewizor. Na tysiąc kanałów znalazłam powtórkę meczu, który ominął mnie z powodu pracy. Takie poranki mogłyby przytrafiać się częściej, chyba że ktoś je bezczelnie przerywa. Usłyszałam dzwonek do drzwi, narzuciłam na siebie koc i poszłam otworzyć. 
-Hey, załapie się jeszcze na śniadanie?-zapytała Nicki stojąc przed moimi drzwiami z kilkoma walizkami. Takiego gościa się nie spodziewałam.
-Zostało mi jeszcze kilka kanapek, wchodź- powiedziałam biorąc jej wielkie walizki do środka.
-I właśnie dlatego wróciłam do ciebie. To, że on już sobie nową znalazł to wiesz, jego problem i strata- dokończyła wyjaśnienia Nicki. Nie myślałam że po imprezie Jessica z Tomkiem zajdą tak daleko.
-A wydawała się taka spoko, na początku oczywiście. Moje biedactwo, pociesze Cie tylko tym, że u mnie też nie jest najlepiej.
-Wiem, wiem wszystko co się tu działo. O Paulu, Nicku wszystkim.
-Czekaj niech zgadnę, David?
-No, bystra jesteś- zaśmiała się Nicki, wiedziałam że David był zamieszany w jej wyjazd
-A gdzie ty w ogóle byłaś, olałaś moje urodziny...
-Nie smuć się, nie zapomniałam kochana. Byłam na Alasce, w domku Davida. Niesamowite uwolnienie się od rzeczywistości, poznałam naprawdę fajnych ludzi, którzy uświadomili mi, że powinnam być szczęśliwa z faktu, że będę mamą.
-No tak, przecież ty w ciąży jesteś, zapomniałam, serio
-Taaak, będę samotną matką
-Będę ojcem twojego dziecka, bo na mamusię się nie nadaje. Będziemy super rodzicami!- uśmiechnęłam się, widziałam że Nicki ma dobry humor wbrew wszystkiemu
-Dobra, trzymam cię za słowo...A teraz, mam dla ciebie prezent, prosto z Alaski dla mojej laski- powiedziała Nicki podając mi pudełku z wielką różową kokardą. 
-Dziękuję, wybaczam ci tą nieobecność. No.. w pewnym stopniu...
-Otwórz ! Myślę że ci się spodoba, on ci się po prostu musi podobać!
-Dobra, już spokojnie...- powoli rozplątałam różową kokardę i otworzyłam wieko pudełka. Zaczęłam wyławiać wszystkie prezenty, rozpoczęłam od malutkiego opakowania, w którym był schowany cudowny złoty zegarek. Wiedziała co lubię. Następną rzeczą jaka wyjęłam była przepiękna bluzka z bardzo realistycznym nadrukiem wilka, które kochałam od zawsze. Na samym dnie był położony album. Zdjęcia z naszych wspólnych wypadów, świąteczne i takie stare jak świat jeszcze z Polski oraz zadziwiające widoki z Alaski.
-Podoba się?- zapytała Nicki
-To jest...Kocham cię siostro, chodź się przytul...Piękny prezent, szczególnie zdjęcia
-Brakowało mi tam tylko ciebie , chętnie bym tam wróciła- oznajmiła Nicki
-Nie masz może ochoty na mały wypad do Europy?
-Masz na myśli Polskę?
-Nie, Austrię, a konkretniej Wiedeń...- wpadłam na bardzo dobry pomysł, taka odskocznia na pewno dużo by nam dała
-No jasne, ale...
-Mam dwa bilety, hotel wszystko. Wystarczy się spakować i wsiąść do samolotu. Możesz podziękować Paulowi, to jego prezent urodzinowy dla mnie.
-Zaskoczyłaś mnie, ale TAK...- oznajmiła Nicki, w momencie na jej twarzy pojawił się jeszcze większy uśmiech
-Pakuj się, jutro jest wylot chciałam zrezygnować, ale szkoda marnować okazji odwiedzenia Wiednia
-Ale musiałabym pojechać po resztę swoich rzeczy do Tomka, nie mam ochoty go odwiedzać
-Coś wymyślimy, David nam pomoże...Ale się cieszę Nicki!!
Zapowiadał się cudowny tydzień spędzony z dala od wszelkich kłopotów, a raczej osób jakie je przysparzają. Nicki i ja znowu jak było dawniej popatrzałyśmy na życie pozytywnie, aż za. Czas odlecieć na trochę od  kochanego Nowego Yorku.
Z perspektywy Tomka
Nie wiem czy na tym świecie jest ktoś głupszy ode mnie. Zachowałem się jak gówniarz, który myśli tylko dolną partią ciała, kilka chwil z Jessicą zniszczyło już w zupełności mój związek. Kiedy Jess powiedziała mi tamtego poranka, że dzwoniła Nicki zrozumiałem że ten cały list to może być przecież jedna wielka pomyłka i że tak naprawdę kocham Nicki ponad wszystko. Wracając do pustego mieszkania z pracy, zauważyłem że drzwi są otwarte i ktoś jest w środku. Serce zaczęło bić szybciej, miałem nadzieję że moja narzeczona wróciła...nadzieja jest matką głupich, w salonie zastałem Davida, pakującego rzeczy Nicki do walizki.

-Co ty tu robisz, skąd masz klucze?- zapytałem zdenerwowany
-Przyszedłem tu tylko po kilka ubrań Nicki, zaraz wychodzę- oznajmił David zapinając walizkę
-Wróciła, co z nią, gdzie teraz jest, powiedz David!!- wykrzyknąłem
-Tomek, to już nie ma sensu...Odpuść sobie stary- powiedział kierując się do wyjścia
-Zaczekaj, jest u Sophie tak?
-Zostaw ją, ona potrzebuje spokoju...Powiem ci tylko tyle, zmarnowałeś sobie szansę na życie z tak cudowną kobieta jaką jest Nicki, to nie moja wina że jesteś idiotą, spadam.
-Ciągle jest moją narzeczoną i na dodatek matką mojego dziecka, nie zapominaj o tym!!
-Proszę cię, żartujesz sobie ze mnie..Nie ważne, nikt nie jest niezastąpiony- rzucił David wychodząc. Wiedziałem że on potraktuje ten kryzys jako szansę.
Musiałem coś zrobić, zachować się jak prawdziwy facet, walczyć o mój związek...
Z perspektywy Nicki
Na szczęście przez ten niespełna dzień pobytu u Sophie, Tomek nie zaszczycił mnie swoją obecnością. Chyba już pogodziłam się z całą tą sytuacją, może trochę za szybko, może w sam raz... Miałam za co dziękować Paulowi, współczułam mu z jednej strony, jednakże okazał się on niezłym ziółkiem,
nie wspominając już o Nicku. Szybko z moją przyjaciółką spakowałyśmy walizki i pojechałyśmy na lotnisko. Czekając na odprawę przy bramkach zostałam zaskoczona, nie tak wyobrażałam sobie rozpoczęcie podróży, na lotnisku pojawił się Tomek.
-Nicki, odwróć się proszę- powiedział podchodząc do mnie, wyglądał naprawdę żałośnie
-Nie wiem co ty tu robisz, a przede wszystkim po cholerę tu przyszedłeś...to już koniec, zrozum- oznajmiłam spoglądając mu prosto w oczy
-To zabrzmi głupio, ale wszystko ci wyjaśnię, dostałem list i...- nie miałam ochotę wysłuchiwać tych kłamstw, modliłam się w duchu by kolejka posuwała się szybciej
-Przestań kłamać, poznałam już twoją nową dziewczynę...powodzenia, ja znajdę sobie kogoś lepszego niż ktoś taki jak ty, zostaw mnie człowieku- w tym momencie pojawiła się Sophia, która utknęła wcześniej na odprawie bagażowej
-Tomek, ty i Paul możecie sobie teraz sypiać z Jessicą i ćpać,
bez nas. Musimy już iść. Chodź Nicki-odparła Sophia
-Przemyśl wszystko, kocham cię i nasze maleństwo...Nicki proszę,
daj mi to wyjaśnić, tylko raz!!
Odwróciłam głowę i przeszłam przez bramki.
Nie wiedziałam jeszcze co zrobić...Kogo posłuchać mojego serca czy rozumu. Przed tymi decyzjami czekał na mnie cudowny Wiedeń, może to magiczne miejsce pokaże mi kierunek jaki powinnam wybrać...Poczekam na nowy dzień.

1 komentarz: