niedziela, 10 lutego 2013

13 Rozdział

Distance”[klik]
Z perspektywy Paula
Wracając z uczelni przechodziłem przez Broadway street zatłoczoną jak zwykle. Przez przypadek wpadłem na kilka przechodniów słysząc niemiłe uwagi pod moim adresem. Czasami nawet w tłumie ludzi można czuć się samotnym, byłem jakby nieobecny. Brakowało mi czegoś i doskonale wiedziałem czego-Sophie. Tęskniłem za jej uśmiechem, głosem, ustami, po prostu wszystkim. Za całą tą sytuację mogłem winić tylko siebie samego, moja muza żyła już tylko we  wspomnieniach. Dzwoniłem, pukałem do drzwi...wszytko na nic. Niedawno dowiedziałem się że wyjechała do Wiednia z Nicki, co dobiło mnie jeszcze bardziej. Nic nie było w stanie polepszyć mojego samopoczucia, nawet wiosna, która powoli wkraczała do Nowego Yorku. 
-Paul poczekaj !!-zawołał żeński głos, odwróciłem się za siebie
-Jessica, co ty tu robisz?-zapytałem Jessice, która rzuciła mi się na szyję
-Idziesz jak jakieś widmo, co się z tobą dzieje? Ale to za chwilę, słuchaj dostałam pracę!!- oznajmiła 
-Ty? Pracę? Jaką niby?-zapytałem zdziwiony taka niecodzienną informacją
-Stoi przed tobą zawodowy Party maker!! Ale się cieszę!!
-Czekaj, czekaj...Jess myślałem że wracasz do Los Angeles, a ty mi tu wyskakujesz z praca?
-Jezu, jak ty się czepiasz smutasie!! Paul, tam nic mnie nie trzymało rozumiesz, a tutaj...Czujesz to cudowne powietrze i atmosferę?!
-Masz na myśli spaliny tak? Tutaj też nie za dużo cię trzyma. Wróć do LA, namieszałaś już wiele.
-Myślałam że więcej dla ciebie znaczę....Ty ciągle o tym incydencie z Tomkiem, ja się mu do łóżka nie pchałam. Poza tym wbrew wszystkiemu było miło...
-Daruj szczegółów,dobra ja lecę.
-Wracasz do domu?
-Jeśli powiem że tak to pewnie już stoisz ze mną w drzwiach co nie?
-Najpierw wpadniemy po jakieś przekąski, nie mogę cię zostawić w takim stanie- odparła Jess z uśmiechem
-Dobra, chodź już- rzuciłem od niechcenia, ale tak naprawdę cieszyłem się że nie będę zupełnie sam w czterech ścianach z problemami. Po kilkunastu minutach wybierania przekąsek przez Jessice w końcu dotarliśmy do mieszkania.
-Gdzie je położyć?- zapytała Jess wyjmując zakupy
-W kuchni, tam na stole
-Pyszne są, moje ulubione pamiętasz?- powiedziała biorąc jedną, rzeczywiście wbrew wszystkiemu, pamiętałem o niej naprawdę dużo szczegółów

-Nie wiem, każdy lubi to co lubi...
-Czekaj, dostałam smsa...OMG Paul dostałam pierwsze zlecenia! I od Sam...Masz pożyczyć 50 dolców?
-Kto to ta Sam...?-zapytałem
-Nie ważne, na towar potrzebuje, odpalę ci jak chcesz...
-Nie. Ja już nie biorę, zresztą za niedługo przez to mogę siedzieć...
-Nie przejmuj się, życie jest za krótkie żeby się martwić...Kiedyś też z tym skończę, obiecuję, ale póki co to możesz mi pożyczyć-oznajmiła 
-Nie, nie mieszaj mnie już w to-rzuciłem, w tym samym momencie ktoś zadzwonił do drzwi
-Hey Tomek, wchodź!- byłem nieco speszony wizytą Tomka, w końcu w kuchni w najlepsze zabawiała się Jessica
-Hey, wpadłem ci powiedzieć, że twoje zarzuty zostały złagodzone, więc spodziewaj się tylko grzywny- odparł Tomek, poczułem niesamowita ulgę, powoli wszystko zaczęło się układać
-To świetnie, nawet nie wiesz jak się cieszę!! A co Nickiem?-zapytałem
-U niego będzie ciężej, ale damy radę. Masz jakieś wieści od Sophie?
-Liczyłem na to że to do ciebie się odezwały...
-Nie ma się co martwić chłopcy, witaj Tomek- powiedziała Jess wychodząc z kuchni
-Sorry Paul, ale wolę jej unikać, ja już spadam...Cześć- oznajmił Tomek
-Oj, Tomek..Ciągle na ciebie działam- odparła Jess
-Raczej przypominasz mi największy błąd w życiu, straciłem Nicki w pewnym stopniu przez ciebie
-Nikt nie jest niezastąpiony...Już się tak nie użalaj-powiedziała Jess
-Jesteś żeńskim odpowiednikiem Davida, wiesz? Ja spadam Paul, odezwę się potem- rzucił Tomek wychodząc 
Z perspektywy Sophie
Po męczącej podróży w końcu dotarłyśmy z Nicki do majestatycznego Wiednia. Zameldowałyśmy się w hotelu po czym ruszyłyśmy na miasto. Zaczęłyśmy od wizyty w kawiarni, które cieszą opinią jednych z najlepszych w Europie, tam nie mogłyśmy nie rozkoszować się smakiem tortu sachera, który był prze słodki.
Po dawce kalorii postanowiłyśmy przejść się po rynku, który miał swoją magiczną aurę. Oczywiście nie mogłyśmy zrezygnować z zakupów, a było w czym wybierać...Kolejne dni mijały nam w znakomitej atmosferze, zwiedziłyśmy Belweder, Katedrę św. Szczepana, Uniwersytet Wiedeński, Prater z muzeum figur woskowych, które różni się nieco od tego w NY. Zobaczyłyśmy wszystko co powinnyśmy, ale przede wszystkim poczułyśmy nowoczesność splatającą się z historią i wczułyśmy się w tętno tego cudownego miasta. Obie zgodnie stwierdziłyśmy że mogłybyśmy tu zamieszkać. Przemyślałyśmy sobie również wiele spraw. Po powrocie postanowiłam spotkać się Paulem i wszystko wytłumaczyć, tak naprawdę nie miałam mu aż tak za złe tego że był tym kim był, ale czułam że uczucie jakim go darzyłam stopniowo wygasało.
W przed ostatni dzień naszego pobytu w stolicy Austrii znalazłyśmy restaurację z widokiem na rynek, co było godnym pożegnaniem z tym miastem.
-
Ich nehme ein Glas Champagner und Tee-powiedziała Nicki, jej niemiecki był na naprawdę niesamowitym poziomie, a w połączeniu z nabytym amerykańskim akcentem brzmiał unikatowo
-Wiesz już co będzie z tobą i z Tomkiem?-zapytałam Nicki zapatrzyła się w okno z którego jak na dłoni widziałyśmy Wiedeń
-Nie wiem bo niestety uświadomiłam sobie że wciąż go kocham...Nie jestem pewna czy jest aż tyle wart, żeby dostać drugą szansę- odpowiedziała zamyślona
-Wiesz, że nikt inny nie pasuje tak do siebie jak ty i on...Kto nie ryzykuje ten nie żyje, ale zrób co uważasz, bo rzeczywiście zachował się jak dziecko
-Danke-odparła Nicki, kelner podał nasze zamówienie

-To co za nasz przyjazd tutaj i za nasze szczęśliwe życie- wzniosłam kieliszek szampana
-Za Wiedeń, a co z tobą i Paulem?- zapytała  Nicki wznosząc do toastu filiżankę herbaty
-Chyba wrócę do bycia singlem, już nie czuję tego co na początku...Możemy zostać przyjaciółmi...Na razie nic więcej, chcę skupić się na sobie, pracy i życiu w pełni
-To cała ty...Zazdroszczę ci bo stracę tego trochę przez moje dziecko
-Nie stracisz, tylko zyskasz nowe doświadczenia, inne niż ja, ale tak samo cudowne- powiedziałam
-Może masz rację, co mnie przeraża, bo nigdy czegoś takiego nie słyszałam o macierzyństwie z twoich ust
-Spokojnie...Ja mamą jeszcze baaardzo długo nie będę i nie jestem przekonana do dzieci- odpowiedziałam z uśmiechem
Ten wyjazd naprawę nas do siebie zbliżył, śmiałyśmy się większość czasu bez powodu, jak robiłyśmy to przed czasy. Musiałyśmy pożegnać się z pięknym Wiedniem i wracać do naszego równie pięknego Nowego Yorku, gdzie czekało na nas wiele decyzji.

9 komentarzy:

  1. Powinno Cię to gówno obchodzic czy ten blog jest czy juz go nie ma ! A jak masz jakis problem to poprostu go nie czytaj ! To ze Tb sie on nei podoba nie znaczy ze innym nie ! Mi się bardzo podoba ! dziewczyny tak trzymac ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Jasne takie gówno jakich mało!!! Jakby ktoś to czytał toby miał ten blog więcej komentarzy i wejść ...Dla mnie to bezsensowna fabuła...Szkoda czasu tych lasek, trzeba mówić prawde że to JEST GÓWNO NIE BLOG !!!Polecam się na przyszłość XXX

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hejty netem zawsze spoko.
      Ty byś lepszą fabułe wymyślił/ła. Jak chcesz tak kozaczyć, to nie pisz z anonimka, tylko z normalnego konta. :) Jeśli Ci się coś nie podoba to już twój problem. Mi się podoba, Tobie nie i mało masz tu do gadania.

      Usuń
  3. -.- to po co sobie zawracasz tym dupe jezeli to gówno !? człowieku ogar !

    OdpowiedzUsuń
  4. Bo nie lubię jak powstają takie badziewia w sieci..proste. To nie hejty, pragne otworzyc ludzia oczy, żeby sobie takim czyms mozgów nie psuli....TYLE !!PS.TO GÓWNO

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To masz problem :) Zacznij pisać swoje opowiadanie, to się pośmiejemy.
      *popracuj nad pisownią. Ludziom przez om.

      Usuń
  5. macie więcej blogów? Ten jest świetny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli wejdziesz na mój profil, to pisze tam, jakie blogi prowadzę ; ))

      Usuń
    2. Są tak kiepskie jak ten :)???

      Usuń