środa, 23 stycznia 2013

11 Rozdział

It's my birthday, I'll get high if I want to....
Z perspektywy Tomka w tle
Tylko list, który wyjaśniał wszystko związanego ze zniknięciem Nicki...
„ 
Nie ważne kim jestem i skąd to wiem, ale twoja narzeczona  jest na Alasce. Nie jest tam sama, czuwa przy niej ojciec jej dziecka. Zdradzała cie z nim od jakiegoś czasu...To pewne że to on jest ojcem, przykro mi Tomek. Przyjaciel.”
Nie pamiętam co wtedy czułem, ale wsadziłem list do kieszeni, zapaliłem silnik samochodu i pojechałem do Nicka. Postanowiłem pokonać samego siebie i dać upust emocjom po powrocie do wspólnego niegdyś mieszkania. 
-Otwieraj stary!!- nerwowo pukałem w drzwi przyjaciela
-Tomek, co się stało?- zapytał Nick stojąc ledwo przytomny w progu
-Mówi ci coś Vinny, narkotyki, przemyt przez stany?
-Wejdź- odpowiedział zażenowany i wyraźnie zdenerwowany moją wiedzą na ten temat
-Kurwa!! Nie możliwe!! Rozumiesz to nie może być prawda..-Nick nerwowo przeciągał ręce po twarzy, w momencie zbladł i zaczął się trząść

-Za 48h będzie tu policja, przeszukają mieszkanie i cię aresztują. Po około 10h od aresztowania będę ubiegał się o warunkowe zwolnienie do czasu rozprawy. Możesz dostać nawet 10 lat, zależy od zarzutów jakie ci postawią. Oczywiście będę starał się o grzywnę i prace społeczne. Nick, będziesz musiał kogoś wydać, wszyscy sypią rozumiesz. Nie mogą tutaj nic znaleźć, masz jakiś towar przy sobie?
-Ja....mam, nie dużo....kilka gramów- Nick wstał i podszedł do krzesła na którym wisiały jeansy. Wyjął z kieszeni małą paczkę białego proszku.
-Nie dobrze...Cholera, musimy się tego pozbyć. Dobra..daj mi to
-Nie mogę stary, to zamówienie...
-Nie wkurwiaj mnie !! Wpakowałeś się w takie gówno, chcesz skończyć za kratkami?! Pomyśl co na to Sophia, jak zareaguje na twój widok w pomarańczowym uniformie...Dawaj to, spuszczę to u siebie w kiblu. Nie mogą przy tobie nic znaleźć-Nick podał mi mały woreczek, schowałem go do tej samej kieszeni w której trzymałem już list
-Nie miałem wyjścia Tomek... Nie mów  na razie nic Sophii, wyjdę do czasu jej przyjęcia?
-Tak, z pewnością. Ja jej nic nie powiem załatw to z nią sam, wróćmy do tematu twoich kumpli.
-Nie chce nikogo sypać.
-Chcesz się bawić w szlachetnego bohatera, jako jedyny zachować się jak facet i odsiedzieć za kilku kolegów..Szkoda życia Nick, nikt z tych kolesi nie myśli o innych. Nie masz za dużo na sumieniu, jak kogoś wydasz sędzia popatrzy na ciebie w trochę jaśniejszym świetle. Od tego zależy twoja przyszłość, więc...
-Z tego co mówiłeś wszyscy z moich kumpli już siedzą, mogę ci podać imię kolesia, który raz nawet przemycał ze mną kilka paczek, ale ogólnie jest z innej grupy. Tylko że skrzywdzę tym jednym słowem osobę na której najbardziej mi zależy...
-Słuchaj ta wasza grupa przestępcza składa się z kilku gangów, już naprawdę dużo osób z różnych stanów wpadło. Jeśli jest z NY podaj, pomożesz sobie Nick!
Wróciłem wreszcie do domu, zdjąłem kurtkę i rzuciłem ją na sofę. Usiadłem w fotelu i wyciągnąłem z kieszeni list oraz paczkę od Nicka. Obie te rzeczy położyłem na stole, a z torby wyjąłem dwie butelki czystej wódki. Miałem
wtedy przed sobą całe swoje życie, które opierało się na tych kilku przedmiotach. Ponownie wziąłem ten cholerny list do ręki, im więcej razy go czytałem, tym słowa układały się w coraz to wiarygodniejszy ciąg. Dlaczego zawsze osoby, którym zaufasz i zawierzysz swoje serce oszukają cie, sprawią że serce zostanie tylko narządem w twoim ciele, który pompuje krew. Zgniotłem list w ręce i razem z paczką narkotyków spuściłem go w toalecie. To miejsce dla takich śmieci, które z życia robią gówno. Dałem upust emocjom otwierając po kolei butelki wódki...wszystko to po to, żeby przez chwile nie myśleć.
Z perspektywy narratora trzecioosobowego
Nadszedł dzień przyjęcia urodzinowego Sophie i Tomka. Trzeba przyznać, że Jessica naprawdę się postarała. Klub, w którym wszystko miało się odbyć wyglądał niesamowicie jak przystało na niepowtarzalny nowojorski styl.  Niestety nastroje nie dopisywały żadnemu z solenizantów, Sophia dowiedziała się o grzechach Nicka, a Tomek po otrzymaniu listu był na ciągłym kacu. Oboje mieli ten sam plan, upić się i dobrze bawić.
-Są twoje urodziny, kochanie ślicznie wyglądasz...Nie denerwuj się już- powiedział Paul próbując uspokoić Sophie, która nerwowo szukała telefonu w torebce.
-Jak mam się nie...znalazłam, nareszcie. Cholera Nicki nie daje znaku życia, Nick to diler, a Tomek sam wiesz...Mam dość, ale są moje urodziny i nie chcę się zadręczać. Uśmiech to w końcu podstawa. Jessica będzie czekać już na miejscu?
-Tak, przynajmniej tak pisała- rzucił Paul, którego obecność jego byłej dziewczyny doprowadzała do szału. Miał on tylko nadzieję że wraz z końcem imprezy Jessica zniknie z jego życia
-Wszystko świetnie zorganizowała, nie wiem czemu jesteś dla niej taki wredny. Słuchaj, to co było kiedyś między wami to już przeszłość. Daj jej drugą szansę, pomyśl gdyby nie ona nie miałabym przyjęcia w 1st-Floor.
-Dobra, nieważne nie zrozumiesz...Mam zamiar się z panią pani Stone wyśmienicie bawić i nikt mi tego nie zepsuje. Możemy już jechać?
-Tak, jasne

Sto lat, sto lat niech żyją, żyją nam....Zaśpiewali goście widząc wchodzących Tomka i Sophie. Oboje wyglądali zjawiskowo, ten dzień wbrew wszystkim okolicznością należał do nich.
-Będę cie musiała pilnować, za dobrze w tej marynarce wyglądasz- rzuciła Sophia
-Kto tu kogo musi pilnować...Dziękuję że to wszystko zorganizowałaś, sam nie dałbym rady-odparł Tomek
-Uwaga!! Sto lat było, prezenty błyszczą na stole, czas na tort kochani!!- wykrzyknęła Jessica
Na salę dwóch kelnerów wwiozło dwa ogromne torty. Jeden z nich był złoty,
posypany jadalnymi diamentami z napisem Sophia. Drugi był srebrny, posypany czarnymi jadalnymi kryształami z nadrukiem Tomek. Robiły ogromne wrażenie, jak cały wystrój lokalu. Jessica z Sophią wymyśliły, że motywem przewodnim imprezy będzie złoto i srebro. Wszyscy i wszystko błyszczało. Przyjęcie zaczęło się rozkręcać z minuty na minutę. Wszyscy tańczyli, śmiali się , pili i składali życzenia jubilatom. 
-Dolać ci Tomek?- zapytała Jessica
-Jasne, to ty jesteś tą byłą Paula?
-Tak, ale wiesz to już skończone...Jest szczęśliwy z Sophia. A ty masz kogoś?
-Ja, wiesz aktualnie chyba wszystko skończone...- powiedział Tomek wypijając kolejnego drinka
-To daj doleje ci jeszcze, Za was Tomek !- wykrzyknęła Jess, Tomek spodobał się jej od razu i tej nocy nie miała zamiar kończyć sama.
-Sophie, kochanie mam dla ciebie coś jeszcze- oznajmił Paul, odrywając Sophie od znajomych
-Co to takiego? Bilety lotnicze do Wiednia...Paul jesteś kochany- odparła Sophia całując go
-Jesteś ostatnio w ciągłym stresie, spędzimy razem trochę czasu, pokaże ci to piękne miasto...Odprężysz się. Kocham cię i chcę tam pojechać tylko z tobą.
-Ja też cię kocham...Widzę że Jessica nieźle dogaduje się z Tomkiem...
-Jest tak pijany, że pewnie nie wie z kim rozmawia...Poczekaj idą w naszą stronę- powiedział Paul widząc zbliżającą się Jessice, z Tomkiem zawieszonym na jej szyi
-Zajebista impreza, ale my..znaczy ja i piękna Jess, zmywamy się do mnie- wyksztusił z siebie Tomek
-Tak, my już pójdziemy, Sophia pięknie wyglądasz, miłej imprezy kochani- rzuciła Jessica
-Jess, pozwól na chwilę- powiedział Paul ciągnąc Jessicę za rękę na bok

-Co ty robisz dziewczyno?! Zostaw go w spokoju!!- szarpnął Jessicę za ramię
-O, o co ci chodzi, ja go do niczego nie zmuszam, sam chcę się zabawić..- odparła Jessica kierując się w stronę Tomka
-Wychodzimy?-zapytał Tomek
-Nie, ty zostajesz...Paul pomóż mi go zatrzymać, on ma już dziewczynę. Nicki pamiętasz!!- wykrzyknęła Sophia
-Nie istnieje, zostaw mnie kobieto i nie mów mi co mam robić. Nawet nie wiesz z kim chodzisz do łóżka, Paul to niezły sukinsyn...Oczy...oczywiście ja cię stary lubię, ale jesteś pieprzonym dilerem. Nick cie wydał,widzisz Sophia z kim się zadajesz. Z samymi ćpunami!! My już dziękujemy i do widzenia, chodź Jess- odparł Tomek, wychodząc z lokalu. Na trzeźwo, nie chciał tego mówić swojej przyjaciółce bo wiedział jak ją to zaboli. Jednakże procenty dały za wygraną i Sophia wiedziała już o wszystkim.
-Wynoś się stąd !! Pieprzony kłamca, znowu !!! Wtedy, kiedy byłam na Bronxie, to byłeś ty...David, on już wychodzi, będę przy barze- powiedziała Sophia odpychając Paula
-Sorry stary, ale na ciebie chyba już pora...- oznajmił David odprowadzając Paula z ochroniarzami
-Sophia, wszystko ci wytłumaczę rozumiesz !! Jessica mnie w to wciągnęła Sophia proszę !!!- krzyczał bezustannie Paul, próbując coś wytłumaczyć
Słowa były bardzo bolesne, uczucia sięgnęły zenitu. Padły zdania, jakie nie miały nigdy paść. Goście bawili się świetnie i na długo zapamiętają ta imprezę, tak jak jej główne postacie...W mieście które nigdy nie śpi wszystko jest możliwe, a życie tutaj zmienia się w ułamku sekundy.
Następnego dnia rano
-Tomek, telefon dzwoni odebrać?- zapytała Jessica, przeciągając się w łóżku
-Kto to?-zawołał spod prysznica

-Nieznany numer...
-Odbierz!-odparł Tomek
-Tak, słucham?-odebrała Jessica
-Hey, zastałam Tomka?
-Aktualnie, po ciężkiej nocy bierze prysznic, przekazać coś?
-.......Nie, nie. A pani kim jest?
-Jestem jego dziewczyną, a pani?
-Nicki. Do widzenia.
-Kto to był?- zapytał Tomek, okrywając się ręcznikiem
-Jakaś Nicki...

niedziela, 13 stycznia 2013

10 Rozdział

If you can't hang then, there's the door, baby”    W TLE
Z perspektywy Paula
Rok temu moje życie wyglądało zupełnie inaczej. Ilekroć spoglądam  w przeszłość wstydzę się tego kim byłem, co robiłem. Niestety nigdy do końca nie pożegnamy starego siebie. Osoba, jaką byłem jest jak mój zły cień i ukazuje się w momentach, kiedy wszystko zaczyna mi się układać. Tego dnia czekałem na Sophie w swoim mieszkaniu. Mieliśmy iść razem szukać dobrego lokalu na ogromne przyjęcie, ponieważ za niedługo razem z Tomkiem będzie obchodziła urodziny, oczywiście ten facet nie jest w stanie skupić się teraz na niczym. Nie dziwię się mu, bo gdybym nagle stracił Sophie, z pewnością przestało by mi zależeć na wszystkim. Na szczęście miałem ją teraz blisko siebie. Usłyszałem dzwonek do drzwi, otwierając je spodziewałem się mojej dziewczyny...

-Niespodzianka!- wykrzyknęła średniego wzrostu blondynka, która wręcz wtargnęła do środka.

-Jessica, co ty tu do cholery robisz?!- nie mogłem uwierzyć, że właśnie w tym momencie, ta osoba zjawiła się w progu moich drzwi
-Spodziewałam się innej reakcji, no ale. Paul, kochanie stęskniłam się już chyba z rok się nie widzieliśmy, co nie?- powiedziała moja ex, zbliżając się do mnie
-Odsuń się! Skąd masz mój adres i po co tu przyszłaś. Potrzebujesz kasy na dragi, czy co?
-Co się stało z moim dawnym Paulem, źle mnie oceniasz... Wróciłam do ciebie, zrozumiałam że nie chcę być z nikim innym. Jak sobie przypominam nasze wspólne noce... Szybko wszystko nadrobimy...- oznajmiła, próbując wetknąć rękę pod moją koszulkę
-Jess, zostaw mnie! Obrzydzasz mnie, sypiałaś z jakimiś ćpunami, wkręcałaś mnie i teraz kiedy już dawno o tobie zapomniałem wracasz jak gdyby nigdy nic, wyjdź stąd natychmiast.
-Przestań! Nie poznaję cię, to ty zwiałeś rok temu. Zostawiłeś mnie jak dziwkę.
-Nie mam ochoty wysłuchiwać twoich jęków, wynoś się! Czekam na kogoś, przeszkadzasz mi!-krzyknąłem odpychając ją od siebie w kierunku drzwi
-Masz jakąś nową laskę, Paul przestań... Ja to wiem, ty to wiesz, że darzymy się niezwykłym uczuciem. Dzięki mnie robisz to co kochasz, pamiętasz jak komponowałeś na fortepianie, a ja leżałam na nim zupełnie naga i śpiewałam? Albo nasze dzikie wakacje, kochanie..
-Pamiętam że wciągnęłaś mnie w niezłe gówno, w którym siedzę do dziś. Nic więcej i nie mów o uczuciach. Jesteś dla mnie nikim, zakłamaną szmatą tyle.
-Podły sukinsynie. Myślisz że długo beze mnie pociągniesz, co? Nie możesz się ode mnie uwolnić, już nigdy. -spojrzała na mnie w sposób jakim zawsze pokazywała wyższość nade mną, swoimi morskimi oczami, sprawiała że znowu zaczynałem jej ufać, zawsze, ale nie tym razem.
-Jess, Jess, Jess... Myślisz, że i tym razem osiągniesz to co chcesz, a nie wiesz że wróciłaś prosto do więzienia...
-Zawsze byłeś zabawny, mnie się nie da zniszczyć głuptasie, skończ z tymi kazaniami, mam na ciebie cholerną ochotę...-rzuciła, mi się na szyję, poczułem jej ponętne kiedyś perfumy, które teraz pachniały jak piekło. 
-Obrzydzasz mnie!! Wszyscy wsypują wszystkich, już nic im się nie ukryję. Za niedługo ktoś po mnie przyjdzie, a wtedy żeby mieć spokój wydam cię, prosto w ręce policji.
-Idioto, nic na mnie nie mają!! Sam chciałeś w to wejść, to teraz płać. Mogę ci pomóc Paul, zależy mi na tobie...Mam działkę, chcesz na wyluzowanie?- wyjęła z kieszeni małą paczkę kokainy. Rozbawiła mnie tym jeszcze bardziej, nie wiem czego oczekiwała, ale.. Nagle usłyszałem kolejny dzwonek do drzwi, gorzej już być nie mogło...
-To ta twoja nowa dziewczyna?
-Zamknij się i nie odzywaj. Błagam cię, nie odzywaj się.- powiedziałem powoli otwierając drzwi
-Hey kochanie- przywitałem Sophie
-Hey, widzę że masz gościa.. Sophia cześć- podała rękę Jessice
-Witam, ładniutka...Zawsze w takich gustowałeś, nazywam się Jessica, ale możesz mówić Jess.
-Jess jest moją kuz...- starałem się coś wytłumaczyć
-Jestem jego ex, ale spokojnie jak to się mówi było minęło- wtrąciła
-W każdym razie miło mi cie poznać- odparła Sophia
-No to my musimy już wychodzić, mamy dużo spraw do załatwienia. Miło że wpadłaś Jess- oznajmiłem, wiedziałem że łatwo się jej nie pozbędę i że z pewnością dużo namiesza w moim życia. Znowu.
-A gdzie można wiedzieć się wybieracie?-zapytała moja natrętna ex
-Za niedługo mam urodziny i szukamy jakiegoś fajnego lokalu na wielką imprezę. Przyjaciel ma pięć dni po mnie, więc w tym roku urządzamy ją razem.
-To świetnie się składa, mam dużo znajomości w tym biznesie, można powiedzieć że imprezy to moja specjalność. Jeśli nie macie nic przeciwko pomogłam bym wam szukać- powiedziała Jessica
-Mamy, poradzimy sobie. Chodź Sophia-odparłem
-Przestań Paul, skoro Jess jest w tym obeznana to w trójkę będzie się lepiej szukać- rzuciła bezmyślnie Sophia
-To idziemy kochani- oznajmiła Jessica, chwytając Sophie za ramię. 
Po kilku godzinach krążenia po najlepszych miejscach w Nowym Yorku, musiałem stwierdzić że Jessica okazała się bardzo pomocna. W życiu nie widziałem tak wspaniałego lokalu na imprezę, a okazało się że moja ex zna właściciela. Ponadto zaoferowała mojej dziewczynie pomoc w organizacji tematycznej przyjęcia. Nie zmieniało to faktu, że przed Sophią udawała cudowną przyjaciółkę sprzed lat, a tak naprawdę przyjechała tu tylko po to żeby znowu namieszać w moim życiu.
Z perspektywy Tomka
Nicki nie dawała znaku życia już od dłuższego czasu. Kochałem i nienawidziłem ją jednocześnie. Zostawiła mnie, samego w takim momencie. Ostatnimi czasy, przynajmniej w pracy układało mi się znakomicie. Dlatego to na niej skupiałem się w pełni. Prawdę mówiąc miałem głęboko gdzieś że za niedługo mam urodziny, przynajmniej Sophia starała się mnie jakoś pocieszać, że z pewnością Lorenz wróci do czasu przyjęcia. Nie żyłem jednak wielką nadzieją...
-Tomek, pozwól do mojego biura- zawołał mnie mój szef, jeden z najlepszych w Nowym Yorku prawnik Kevin Spencer.
-Tak, co się stało?- zapytałem
-Mam dla ciebie dobrą wiadomość synu, ten Vinny podał nam nazwiska dwóch dilerów. Spójrz, będziesz zajmował się ich sprawą. 
Wiem że sobie poradzisz, wygramy to i nasza kancelaria znowu będzie najlepsza. Porozmawiaj też z pozostałymi ludźmi od tej dilerki, ustalicie co i jak- oznajmił pan Spencer podając mi złożoną kartkę z nazwiskami, na to czekałem od początku przyjścia tutaj. Wreszcie dostałem szansę na pokazanie swoich możliwości.
-Dziękuję, nie zawiodę pana- spojrzałem na szefa i otworzyłem papier z nazwiskami. Wpatrywałem się w niego dłuższą chwilę, nie wierzyłem własnym oczom.
-Coś się stało?- zapytał pan Kevin
-Ja.... Nic, wszystko...wszystko w porządku. Zajmę się tym.
-Liczę na ciebie, możesz wracać do domu.
-Dziękuje panie Spencer, do widzenia- powiedziałem powoli wychodząc z gabinetu szefa, nie mogłem uwierzyć w to co widziałem. Na kartce widniało imię, jakiegoś Millera oraz mojego przyjaciela Nicka. Nie pomyślałbym, że właśnie on będzie zamieszany w jedną z największych afer narkotykowych w Stanach. Kiedy Sophia się o tym dowie... Traktuje go jak brata, a on okazał się człowiekiem zupełnie innym, niż myśleliśmy. Postanowiłem od razu spod kancelarii pojechać do niego, żeby wszystko wyjaśnić. Pewnie nie spodziewa się że za 48 godzin zostanie aresztowany, przez grupę tajniaków. Musiałem jak najszybciej do niego dotrzeć. Wchodząc do samochodu, zobaczyłem kopertę za wycieraczką, która była przysypana śniegiem. Wychodząc po nią, myślałem że to mandat albo jakieś upomnienie. Strąciłem z niej biały puch i otworzyłem. Niestety to nie był mandat, tylko list, który wyjaśniał ...

niedziela, 6 stycznia 2013

9 Rozdział


So listen close to the sound of your soul
Z perspektywy Tomka  w tle
W życiu trzeba być silnym i często zachowywać pozory. To bardzo dobrze mi wychodziło, bo nie dałem poznać po sobie słabości jaka ogarnęła mnie na wieść że już wkrótce zostanę tatą. Nicki to przerosło i dlatego musiałem mocno trzymać ją w ramionach. Ale wewnętrznie dusiło mnie mnóstwo pytań, przecież mam tylko 20 lat.Skąd mogę wiedzieć czy będę dobrym ojcem i czy będę w stanie zaopiekować się tak niewinną istotą. W końcu mojej dziewczynie będzie jeszcze ciężej niż mnie. Musimy wierzyć w to, że wszystko będzie dobrze i razem jakoś damy radę. Pogodzimy wszystkie strony naszego życia. 
Po nowym roku, trzeba było wrócić do codzienności. Miałem szansę na stałe zostać w kancelarii Spencera, i być jednym z pełnomocników w sprawie dilerów z Nowego Yorku. Musiałem narzucić sobie większe tępo w pracy, przez co ostatnimi czasy zaniedbywałem moją już wkrótce rodzinę. Postanowiłem, że teraz już bez żadnych oporów oświadczę się Nicki, bo jestem pewien, że to właśnie jest miłość mojego życia. 
Przetarłem oczy, i odruchowo spojrzałem na telefon. Było jeszcze wcześnie. Obróciłem się w stronę Nicki, ale nie było jej koło mnie.
- Czemu tak wcześnie wstałaś, chodź tu do mnie- zawołałem, ale nikt się nie odezwał. Przestraszyłem się, że może zasłabła czy coś w tym stylu. Wstałem i pobiegłem sprawdzić wszystkie pokoje. Nigdzie jej nie było, może poszła do Sophie, albo na spacer. Zadzwoniłem do Stone, ale ta nie odebrała bo pewnie jeszcze spała. Poszedłem do kuchni poszukać czegoś do picia i wtedy ujrzałem kartkę na stole.
Potrzebuje trochę czasu, żeby sobie wszystko poukładać.…Twoja Nicki”

I wtedy wszystko przed moimi oczami runęło. Nie wiedziałem dlaczego tak nagle mnie zostawiła, w tak cholernie trudnym momencie, zostawiając tylko skrawek jakiejś idiotycznej kartki. Nie mogłem przyjąć tego do siebie, musiałem jej poszukać. 
-Otwórz szybko Sophia!- krzyknąłem dobijając się do jej drzwi
-Tomek oszalałeś, wiesz która godzina?
-Nicki zniknęła, wiesz coś o tym?- zapytałem wpraszając się do środka
-Co? Jak to zniknęła? 
-Nie wiem co się stało, zostawiła tylko jakąś cholerną kartkę żebym się nie martwił. Sophia pomóż mi proszę..- wpadłem w jej ramiona i zacząłem płakać jak kilkuletnie dziecko.
-Naprawdę nic o tym nie wiem, co jej odbiło do cholery?! Tomek spokojnie posłuchaj, zaraz zadzwonię do Davida i reszty czy przypadkiem oni czegoś nie wiedzą. A później przejadę się w parę miejsc. Nie martw się proszę…
-Najgorsze jest to że muszę iść do pracy, a wiesz że nie mogę tego olać.
-Dobra idź, jak dasz radę wyjdź wcześniej. Zajmę się wszystkim, nie martw się ona jest dorosła i potrafi o siebie zadbać.
-Wiem tylko ja….
-Wiem Tomek spokojnie. Zadzwonię do ciebie jak tylko czegoś się dowiem.
Miałem nadzieję że wszystko się wyjaśni, nie dawała znaku życia poza tym jednym liścikiem. Modliłem się tylko żeby nie wróciła do Polski, bo to najgorsze co mogło by się nam przydarzyć.

Kilka dni później....

Z perspektywy Sophie

Nicki nie było już od kilku dni. Zastanawiałam się dlaczego uciekła w takim momencie zostawiając biednego Tomka w opłakanym stanie. Ale im dłużej myślałam nad tym czemu tak postąpiła tym bardziej ją rozumiałam. Sama często lubię być sama, i układać wszystkie rzeczy w głowie. Ona właśnie potrzebowała takiej odskoczni. Próbowałam przekonać do takiej wersji Tomka, ale on nie był w stanie tego zrozumieć. Wszyscy się o nią martwili, tylko ja wiedziałam że nic jej nie będzie i wróci w o wiele lepszej formie, ja i David, który był aż za bardzo spokojny. Oprócz sprawy z Nicki, wszystko znowu zaczęło układać się w dobrym kierunku. Mój związek z Paulem nabierał rumieńców, a już wkrótce ruszały nagrania do mojego własnego show. Niestety nie przestawałam topić drobnych nawet problemów w butelce wódki. Zawsze kiedy czułam się źle sięgałam po kieliszek. Widziałam że moim przyjaciołom i chłopakowi coraz mniej to się podoba, ale prawdę mówiąc mało obchodziło mnie ich zadanie. Każdy ma jakieś wady. Miałam tylko nadzieję że moja siostra wkrótce wróci, szczęśliwa z tego kim jest i z tego jacy wspaniali ludzie ją otaczają. Wracając do sprawy Davida, był strasznie małomówny i powiedzmy że aż za zrównoważony.
-Ciekawe gdzie mogła wyjechać- powiedziałam siedząc w barze z Davidem
-Nie mam pojęcia, ale stawiam na to że wróciła do domu. Zresztą ona sobie poradzi. Sorry, ktoś się uwziął- oznajmił co chwilę nerwowo sprawdzając telefon
-Nowa dziewczyna?- zapytałam
-Co? Nie, kumpel coś chcę, na razie sobie odpuszczam wolne związki. To co idziemy już? Muszę się trochę odstresować.
-Jasne, wyluzuj przecież wszystko dobrze co nie?
-Tak, tak chodź już. Mam ochotę poćwiczyć-oznajmił David, nie wiedziałam jeszcze dlaczego był taki spięty. Szliśmy razem na siłownie, która odprężała go niemal zawsze kiedy miał problem. Musiałam więcej od niego wyciągnąć, bo byłam prawie pewna że on coś wie na temat Nicki. Był jej bardzo bliski, kiedyś nawet bardziej niż Tomek. Raz doszło nawet do tego że to z nim Nicki mogła być teraz w związku, ale ona wybrała innego. Z perspektywy NickiSiedziałam na końcu pomostu, nad rozległymi wodami, otulona kocem i
wpatrująca się w zachód słońca. Taka aura była idealna, nie czułam od dawna takiej równowagi. Mogłam w takim miejscu dać upust mojej pasji. Aparat nie zdejmowałam z szyi. Ponadto wieczory z całkiem nowo poznanymi ludźmi, którzy nie robili wyrzutów i nie mówili jak to teraz będzie, były magiczne. Zapomniałam o całym Nowym Yorku, w którym miałam tyle przeżyć. Wrócę do niego, kiedy zatęsknię za tym wszystkim co tam zostawiłam.


__________________________________
9 ROZDZIAŁ ! Jak wam się podoba ? :)

Polecamy również bloga z opowiadaniem od naszej bliskiej znajomej. Pisze ona o chłopakach z 1D ;) A oto jej blog: http://ohh-my-my.blogspot.com/